Tytułowe brzydkie kaczątko to zwykła, najzwyklejsza torebka szydełkowa. Taka baza, którą można ozdobić, by stała się pięknym łabędziem. A jaka radość w wymyślaniu tych ozdób! W wyszukiwaniu, dopasowywaniu, pruciu… A nie, prucie to niezbyt fajne akurat było. Mój szaraczek powstał dzięki firmie DMC, która podarowała mi kilka włóczek, abym się z nimi zaprzyjaźniła. Paczuszka przyszła, otworzyłam, zachwyciłam się i zaczęłam wymyślać, co i z której włóczki zrobić. Do większości od razu w głowie pojawiło się mnóstwo pomysłów. Jednak znalezienie dobrego projektu do Natura Denim sprawiło mi najwięcej problemów. Jest to 100-procentowa bawełna, która w 50 gramach ma 75 metrów, jest więc dość gruba (zalecane szydełko 4 mm). Pięknie z tego wyglądałby melanżowy sweterek, ale jednak włóczka wydała mi się za gruba na niego, zwłaszcza jeśli miałabym przerabiać ją szydełkiem. Wzór musiałby być jak najbardziej gładki, bo w tych kolorach wszystkie ozdobniki przestałyby być widoczne. A może miś amigurumi? Zwykły Teddy Bear byłby uroczy w tych kolorach. No ale znowu skład nie ten. Gotowa zabawka z czystej bawełny byłaby chyba zbyt twarda i nieprzyjemna w dotyku. Tak wiele wątpliwości miałam co do tej włóczki, że wyszłam im na przekór i się uparłam, że muszę coś odpowiedniego znaleźć. Wszystkie pozostałe zostawiłam na później, najpierw musiałam znaleźć dobry projekt na Natura Denim. Wymyśliłam prostą torebkę. Zaczęłam od koła i już po kilku okrążeniach wiedziałam, że będę musiała bardzo pokombinować z ozdobami, żeby nie było zbyt smutno. Po kilku okrążeniach boków zaplanowałam wplecenie szerokiej kolorowej taśmy, którą kupiłam stacjonarnie pół roku temu w moim rodzinnym mieście. O tutaj: Niciak Pasmanteria. Kilka dni temu na AliExpress znalazłam torebkę z identycznym paskiem, więc pewnie i wśród samych pasków można przebierać. Po przerobieniu ostatniego okrążenia miałam takiego szaraczka-zwyklaczka, ale też ogromne pole do popisu w wymyślaniu, kombinowaniu, tworzeniu. W pierwszym momencie chciałam kupić jakąś taśmę z kolorowymi pomponikami czy frędzlami, ale postanowiłam sobie już jakiś czas temu, że ograniczam wydatki i jak najwięcej projektów staram się wykończyć tylko z tego, co już mam w domu (patrząc na te moje zapasy, wnioskuje, że długie lata tworzenia jeszcze przede mną!). Myślę, że efekt końcowy z warkoczykiem jako wiązaniem i frędzlami własnej produkcji wyszedł całkiem przyjemnie. Największy problem w wykańczaniu miałam z wymyśleniem sposobu połączenia taśmy na ramię z torebką. Najlepsze wydały mi się karabińczyki, których oczywiście nie miałam. Ale z powodu wcześniej wspomnianych oszczędności zdecydowałam się przyszyć taśmę ręcznie bezpośrednio do torebki. Efekt nie jest być może genialny, ale jak na razie spełnia swoją funkcję. Może kiedyś wpadną mi w ręce takie karabińczyki, to wtedy dość łatwo pójdzie mi odprucie tego szwu i wykombinowanie nowego połączenia. Łatwo będzie też wymienić wszystkie ozdoby, gdyby nagle w głowie pojawił się całkiem inny pomysł na wykończenia. Tak jak wspomniałam: takie szydełkowe brzydkie kaczątko to wspaniała okazja do uruchomienia w sobie najgłębszych pokładów kreatywności. Polecam serdecznie, sami się zdziwicie, jakie pomysły mogą się w Waszych główkach urodzić 🙂
