Sekundy dzieliły Was od tego, byście ten wpis czytali pod tytułem „Zabawy w kisielu”. Zdałam sobie jednak sprawę, że obecne jego brzmienie przyciągnie tutaj osoby znacznie bardziej zainteresowane tematem. 🙂

A ja rzeczywiście trochę w tym kisielu się pobawiłam. Co więcej, pobawiłam się też w słodziutkim syropie. Chciałam specjalnie dla Was sprawdzić wszystkie sposoby na usztywnienie robótek szydełkowych, o jakich świat słyszał. Ale, niestety, byłam pewna, że i klej, i żelatynę mam, ale chyba nie tutaj. Tak to jest, jak się ma swoje rzeczy w więcej niż jednym mieszkaniu.

Większość z Was ma ten temat opanowany do perfekcji. Ale na pewno znajdą się też tacy, którzy nie będą wiedzieli, co z czym, do czego i jak długo. Chciałabym, aby te osoby dopiero zaczynające swoją przygodę z szydełkiem, zdały sobie sprawę, że sposobów na usztywnianie robótek jest tyle, ile koronczarek. Każda ma swoją metodę, którą uznaje za najlepszą. A ten wpis ma Wam pomóc w wyborze tej jednej jedynej, dla Was najlepszej. I tutaj prośba do Was wszystkich. Jeśli znacie jeszcze jakąś metodę, o której nie napisałam, albo inne proporcje stosujecie, to dajcie znać w komentarzu. Chciałabym, aby ten wpis i komentarze do niego były kopalnią wiedzy na ten temat.

***
Zacznijmy od tego, że nasze prace, kiedy wyjdą spod szydełka, nie od razu wyglądają cudownie. Tak się prezentuje śnieżynka nr 9 z naszego kalendarza adwentowego chwilę po jej zakończeniu. Widać, że cała faluje, oczka są nierównomiernie rozłożone, a łuki w ostatnich rzędach w ogóle nie układają się w kształt okręgu.

śnieżynka na szydełku, gwiazdka na szydełku, crochet snowflake

Tak natomiast wyglądają śnieżynki najpiękniejsze z 4. dnia Śnieżnego tygodnia.

śnieżynka na szydełku, gwiazdka na szydełku, crochet snowflake

Im delikatniejsza śnieżynka, im więcej ma łuków z samych oczek łańcuszka, tym gorzej będzie wyglądała, i tym większej uwagi będzie potrzebowała podczas usztywniania.

Sam proces usztywniania to tak naprawdę dwie czynności. Pierwsza to krochmalenie, cukrzenie, klejenie, żelatynowanie (czy co tam sobie jeszcze wymyślicie). Jednym słowem traktowanie robótki w roztworze, który po wyschnięciu sprawi, że będzie ona sztywna. Druga czynność to blokowanie, czyli rozciąganie robótki tak, by miała ona odpowiedni kształt.

Zajmijmy się najpierw kwestią usztywnienia.
 1. Krochmalenie


To chyba najbardziej znana metoda usztywnienia robótki. I to jest właśnie ten kisiel z niedoszłego tytułu, bo właśnie podobnie się go przygotowuje i jak kisiel wygląda. Do naszych śnieżynek potrzeba go niewiele, ale już do większych robótek ilość trzeba odpowiednio dostosować.
2 łyżki mąki ziemniaczanej wymieszać z 1/2 szklanki wody.  Całość wlać do gotującej się wody (1/2 litra) i mieszać, aż zgęstnieje. Zestawić z ognia. Robótkę zanurzamy w ciepłym krochmalu.
W zależności od potrzeby możemy regulować stężenie krochmalu, a tym samym utrwalenie robótki. Im krochmal gęstszy, tym robótka będzie sztywniejsza. 
 
2. Cukrzenie
Ta metoda sprawdza się dobrze przy usztywnianiu szydełkowych dzwoneczków i aniołków, czyli robótek, które muszą być naprawdę mocno utrwalone.

Cukier rozpuszczamy w gorącej wodzie w proporcji 1:1. Do ciepłego syropu wkładamy naszą robótkę i moczymy chwilę. Następnie dobrze wyciskamy i formujemy.

Zaleta tej metody: można bez wyrzutów sumienia oblizywać słodkie paluchy.

3. Klejenie


Do tej metody używamy kleju do drewna wikol. Mieszamy go z wodą w proporcji 1:1. Do roztworu wkładamy robótkę. I tak jak poprzednio – dobrze wyciskamy i formujemy. 
Sama jeszcze tego sposobu nie wypróbowałam, bo mi klej się gdzieś schował. Ale moja mama w ten sposób usztywniała podkładki pod talerze zrobione z poplątanego kordonka. Trzymało się świetnie.
Zaleta tej metody: trwałość.

4. Żelatyna
2 łyżki żelatyny rozpuszczamy w szklance wody. Dalej postępujemy jak w poprzednich punktach.
Ten sposób znalazłam w sieci, ale nie wypróbowałam.

5. Lakier do wlosów
Tutaj najpierw blokujemy robótkę, a dopiero potem utrwalamy ją lakierem.
Wypróbowałam ten sposób. Jest szybki, bez babrania się ani w kisielu, ani w słodkim syropie. Robótka szybko schnie, więc i od razu też szybciej staje się sztywna. Mam jednak wrażenie, że już po godzinie  śnieżynka jest bardziej wiotka. Być może to wina mojego lakieru, nie jest z tych najmocniejszych.

6. Gotowe preparaty lub preparaty w sprayu
W marketach będą stały gdzieś w okolicy wybielaczy i proszków do prania. Przyznaję, nie używałam, nie wiem, jaki efekt dają. W Polsce to Ługa i Balbina. W Niemczech widziałam je pod jakimiś innymi nazwami, ale też sygnowane dobrymi markami. A jak dobrymi, to drogimi. Butelka wielkości lakieru do włosów kosztowała coś koło 3-4 euro. Już po to sięgałam, żeby wypróbować, ale wtedy, nie wiadomo skąd, wyrósł przy mnie mój osobisty mąż i dał mi po łapach, mówiąc: sama sobie krochmal ugotujesz.

***
Blokowanie robótki
Do blokowania warto się przygotować, żeby potem w środku całego procesu nie trzeba było biegać do pasmanterii po szpilki. Bo będą nam właśnie potrzebne szpilki, dużo szpilek. I jeszcze więcej dobrych szpilek ze szklanymi główkami. Muszą być jak najlepsze, by nie rdzewiały wbite w wilgotną robótkę i by ich główki nie kaleczyły nam palców.
A oprócz szpilek przyda się też coś, w co te szpilki będzie można wbijać. Styropian, karimata, dywan, ręcznik, deska do prasowania, gruby filc. Znacie jeszcze jakieś inne? Ja używam najczęściej pianki pod panele, na której kładę ręcznik.

Zaczynamy od wkłucia szpilek w sam środek robótki. A kolejnymi szpilkami mocujemy kolejne okrążenia, rozciągając przy tym jak najbardziej na zewnątrz naszą robótkę. Szpilki w kolejnych okrążeniach mocujemy po przekątnej.

śnieżynka na szydełku, gwiazdka na szydełku, crochet snowflake

Zwracamy szczególną uwagę, by szpilki wbijać ostrzem skierowanym do środka, a główkę na zewnątrz.
Na zdjęciu poniżej pokazałam, co się stanie, jak źle wbijemy szpilki – robótka zacznie się ściągać z powrotem, a szpilki wyjdą.

śnieżynka na szydełku, gwiazdka na szydełku, crochet snowflake

Tak wygląda śnieżynka z wczoraj podczas blokowania.

śnieżynka na szydełku, gwiazdka na szydełku, crochet snowflake

A tak śnieżynka delikatna z 2. dnia Śnieżnego tygodnia.

śnieżynka na szydełku, gwiazdka na szydełku, crochet snowflake

Staramy się wbijać szpilki bardzo gęsto. Obowiązkowo w środki łuków z samych oczek łańcuszka ostatniego okrążenia.

śnieżynka na szydełku, gwiazdka na szydełku, crochet snowflake

I jak tak już naszpikujemy te nasze robótki, to dajemy im wyschnąć. A potem delikatnie, bardzo delikatnie wyjmujemy szpilki. A robótkę prasujemy przez bawełnianą ściereczkę (żeby naszego cuda nie pobrudzić żelazkiem).

U mnie jeszcze trwa suszenie.
Od lewej śnieżynki: delikatna usztywniona w cukrze, najpiękniejsza w krochmalu, a dziewiąta potraktowana lakierem do włosów.

śnieżynka na szydełku, gwiazdka na szydełku, crochet snowflake

Co z tego wyjdzie, pokażę już po przystrojeniu okien.
Na razie mogę Wam tylko zdradzić, że na projekt naokienny-główny zabrakło mi szpilek. Z pozostałymi śnieżynkami muszę zatem trochę poczekać.

śnieżynka na szydełku, gwiazdka na szydełku, crochet snowflake

 ***
Obiecywałam, że ten wpis pojawi się wczoraj. Przepraszam wszystkich tych, którzy na niego czekali.
Wczoraj dowiedziałam się, że zmarł mój kolega, w sumie pierwsza, szczeniacka miłość. Miał 29 lat.
Przyczyna – przechodzone przeziębienie, które doprowadziło do zapalenia płuc, a potem do śpiączki i w efekcie do śmierci. Nie mogłam się po tej wiadomości pozbierać. Smutne będą te święta….

Dbajcie o siebie i nie lekceważcie żadnych objawów choroby!!!