Ale takiego solidnego, coby do mnie dotarÅ‚o, że trzeba koÅ„czyć to, co zaczÄ™te i nie brać siÄ™ za nowe. Takiego solidnego, który naÅ‚aduje akumulatory, oderwie od drobnostek i każe wziąć siÄ™ za coÅ› pożytecznego. Takiego fest, który da odwagÄ™ przekuć wszystkie pomysÅ‚y w ich realizacje. PrzyjmÄ™ kopniaka, który da mi do zrozumienia: „gÅ‚upia babo, do roboty!”. Bo jak na razie to ja ze wszystkim leżę. Jestem w proszku. Wszystko pozaczynane, a jakoÅ› weny brak do zakoÅ„czenia. Nie wierzycie? To specjalnie dla Was na Å›rodek pokoju poznosiÅ‚am rzeczy, które sÄ… zaczÄ™te i zostawione, żeby siÄ™ chyba same skoÅ„czyÅ‚y. Część pewnie poznajecie. Tak, sÄ… tutaj szorty, które wspólnie robiliÅ›my we wrzeÅ›niu. Jak dotÄ…d dostaÅ‚am informacje o dwóch sztukach skoÅ„czonych. To Kasia i Alex. (ByÅ‚a też krótka wzmianka u Agnieszki, ale nie wiem, czy Agnieszka je skoÅ„czyÅ‚a). Brawo, dziewczyny. OczywiÅ›cie ani Wasze, ani moje szorty nie dorównajÄ… wersji Intensywnie Kreatywnej. To dopiero kreatywność! Na powyższym zdjÄ™ciu widać jednÄ… z pierwszych moich drutowych próbek. Ona zdecydowanie nie nadaje siÄ™ do publicznego pokazywania w peÅ‚nej ostroÅ›ci. 🙂 Ale na drucie jeszcze jest. Co innego zielona próbka, która próbuje uciec z tej fotki. Ona to już nawet z drutów zeszÅ‚a. Chyba spisaÅ‚am jÄ… na straty. Na powyższej fotce widać też coÅ›, co miaÅ‚o być wysÅ‚ane na szataÅ„ski konkurs Intensywnie Kreatywnej. OczywiÅ›cie to coÅ› czerwone. ChciaÅ‚am zrobić coÅ› sama z gÅ‚owy, bez schematu. Wtedy różne rzeczy zatrzymaÅ‚y mnie w Polsce, robótka zostaÅ‚a tutaj. I jak widać – nie doczekaÅ‚a siÄ™ wykoÅ„czenia. No i zdjÄ™cie to pokazuje również szczyt szczytów w niekoÅ„czeniu tego, co siÄ™ zaczęło – jednÄ… skarpetkÄ™ z melanżowej biaÅ‚o-niebieskiej włóczki. Sama nie wiem, dlaczego druga nie powstaÅ‚a. CoÅ› mi w tej pierwszej nie pasowaÅ‚o – albo to, że byÅ‚a za ciasna, albo że ten ażurek za dużo zimna do Å›rodka przepuszczaÅ‚ 🙂 Fioletowy korpusik z główkÄ… i do tego fioletowa nóżka, sÄ… chyba najmÅ‚odsze z tego towarzystwa. To misiaczek z tej strony. CzarnÄ… nitkÄ… wyszyÅ‚am pięć palców u stopy. I kiedy to zrobiÅ‚am, zdaÅ‚am sobie sprawÄ™, że powinno ich być tylko cztery. Projekt zarzucony, mimo że bardzo, ale to bardzo podoba mi siÄ™ jego buźka. Jest jeszcze moja „maÅ‚a czarna wigilijna”, która doczeka siÄ™ pewnie wykoÅ„czenia na nastÄ™pnÄ… wigiliÄ™. TÅ‚umaczenie: „i tak nie mam gdzie w niej chodzić, to po co koÅ„czyć”. Logiczne, prawda? A na maÅ‚ej czarnej uÅ‚ożone elementy z sierpniowego (!) tygodnia elementarno-tutorialowego. ChciaÅ‚am narobić ich wiÄ™cej, a potem przyszyć do materiaÅ‚u, żeby powstaÅ‚ co najmniej bieżnik (choć marzyÅ‚ mi siÄ™ wielgachny obrus). No, ale wÅ‚aÅ›nie – chciaÅ‚am. Tu fotka z wszystkimi włóczkami, które sÄ… jeszcze dowiÄ…zane do tych moich wszystkich „nieskoÅ„czonoÅ›ci”. MaÅ‚o, prawda? Reszta włóczek pochowana po kÄ…tach, żeby nie kusiÅ‚a do zaczynania nowych rzeczy. Nawet ich nie wyciÄ…gaÅ‚am do zdjÄ™cia, bo mogÅ‚oby siÄ™ to skoÅ„czyć tym, że wpis by nie powstaÅ‚, a ja zaczęłabym, nie wiem, golf jakiÅ› albo co najmniej szalik na drutach. Ale, niestety, przed materiaÅ‚ami w ten sposób nie ucieknÄ™. AtakujÄ… mnie z każdej strony. Każdy z osobna chce pierwszy iść pod nożyczki. KrzyczÄ…: „mnie, wybierz mnie!”. A ja, obojÄ™tna na ich zaloty, nawet Burd ostatnio nie przeglÄ…dam, żeby tylko czegoÅ› nie wybrać i nie rozpoczynać nowego. A na fotce, cóż: baweÅ‚ny cieÅ„sze i grubsze, dzianiny dresowe i takie caÅ‚kiem cieniutkie, dżerseje, zasÅ‚onki z lumpeksu i caÅ‚kiem nowiutkie wiskoza i krepa, tyle że z wyprzedaży. O, nawet flausz jest. Albo coÅ› podobnego do niego. A za nimi przyczajony, skromny, prawie że zapomniany owerlock, który od lata wykorzystywany byÅ‚ z trzy razy. Wstyd. I jeszcze jedna rzecz, która udowodni Wam, że jestem mistrzyniÄ… w zaczynaniu kilku rzeczy na raz. Od dwóch tygodni chodzimy z Ponterkiem na kurs niemieckiego. JesteÅ›my w Niemczech już jakiÅ› czas. Nigdy nie uczyliÅ›my siÄ™ niemieckiego w szkole. Jak dotÄ…d radziliÅ›my sobie z samym angielskim. Nawet po rosyjsku kiedyÅ› coÅ› tutaj zaÅ‚atwiliÅ›my. Ale z okazji, że wÅ‚aÅ›nie rozpoczÄ…Å‚ siÄ™ nowy semestr w tutejszej szkole dla dorosÅ‚ych i że ta szkoÅ‚a prowadzi lektorat niemieckiego dla obcokrajowców, zdecydowaliÅ›my siÄ™ zapisać. To byÅ‚a najlepsza decyzja, jakÄ… mogliÅ›my podjąć. Nie chodzi o to, że sami byÅ›my siÄ™ nie nauczyli, bo coÅ› tam już rozumiemy, co do nas Niemcy mówiÄ…. Ale najwiÄ™kszym plusem tego lektoratu sÄ… ludzie, których tam poznaliÅ›my. Ze Stanów, z Indii, Rumunii, Rosji, Tajlandii, Grecji. I ich przepiÄ™kne akcenty, kiedy czytajÄ… po niemiecku. Ach, mogÅ‚abym sÅ‚uchać godzinami tego ich Å‚amanego niemieckiego. I w tym samym tygodniu, w którym odbyÅ‚y siÄ™ pierwsze zajÄ™cia, dostaÅ‚am na swojego maila reklamÄ™ nauki jÄ™zyków obcych za darmo przez 30 dni. Wiecie, taki typowy spam. Tylko że trafiÅ‚ do odpowiedniej osoby w odpowiedniej chwili. ESKK wymyÅ›liÅ‚o sobie taki wabik na nowych klientów. ZapisaÅ‚am siÄ™ oczywiÅ›cie. Ale z radoÅ›ciÄ… zauważyÅ‚am, że przez ten miesiÄ…c mogÄ™ uczyć siÄ™ nie tylko niemieckiego. Takim to sposobem w dni, kiedy mamy niemiecki w szkole, ćwiczÄ™ niemiecki. W pozostaÅ‚e dni zaglÄ…dam do lekcji z mojego ukochanego wÅ‚oskiego. Po tych darmowych 30 dniach pewnie wpadnÄ™ w panikÄ™, że to tak szybko minęło.