Wiecie, skąd w Polsce wziął się zwyczaj ubierania choinki? Okazuje się, że nie jest to wcale takie oczywiste. Bo że w dawnej Polsce dekorowano snop zboża, to wiedziałam. Ale że była jeszcze podłaźniczka? Albo jaką symbolikę ma wycięcie drzewka w poranek wigilijny? Po szczegóły odsyłam Was do artykułu w Wikipedii. Sporo w nim ciekawostek i to akurat na czasie. Wyszukałam ten artykuł, bo szczerze mówiąc, miałam wątpliwości, czy ta moja gałąź zamiast choinki nie pojawiła się za wcześnie. W Stanach i Anglii ludzie mają już drzewka w domach. Wczoraj na Snapchacie widziałam nawet relację z imprezy, na której ludzie poubierali się w typowe świąteczne swetry (dokładnie to się nazywało „Ugly Christmas Sweater”). Czyli oni już tam mają święta na całego. A u nas utrzymuje się zwyczaj, żeby drzewko ubierać w poranek wigilijny. Mimo że w sklepach szał na świąteczne ozdoby zaczyna się tuż po święcie zmarłych. A ja tym czasem wczoraj wybrałam się do lasu w poszukiwaniu idealnej gałęzi na tegoroczną choinkę. Kiedy ją przyniosłam do domu i kiedy już oba koty dokładnie ją obwąchały, nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam zawieszać na niej ozdoby. I w taki oto sposób znalazły się na niej wszystkie słodkości, które razem robiliśmy w trakcie Tygodnia przedświątecznego. Wyciągnęłam też kilka śnieżynek z ubiegłych lat, które jeszcze jako tako są usztywnione. I taki oto efekt jest w tej chwili. A że Wigilia daleko, to pewnie dekoracja przejdzie jeszcze kilka metamorfoz. Bo i sztucznym śniegiem można by tę moją gałązkę potraktować. Mam też złotol i srebrol. A i pewnie nie odpuszczę i dorobię kilka śnieżynek. Podejrzewam więc, że to nie jest ostateczna wersja. A ten wpis jest po to, żeby Was zainspirować. Może to jest mniej więcej to, czego szukacie na ten rok? Drewniane podkładki pod świeczkami zrobił mój tata. Są to grubsze gałęzie pocięte na plasterki i posklejane. Ta ogromna szyszka pochodzi z południowej Francji i jest prezentem od mojego kuzyna, który na początku roku był w okolicach Bordeaux. Zatrzymał się u nas na chwilę na odpoczynek, bo byliśmy dokładnie w połowie drogi 🙂 I jako kolejną inspirację potraktujcie inny wpis z przeszłości: kiedyś u mnie było tak. A u Was jak z choinką? Ubieracie wcześniej, jak w Stanach, czy czekacie tradycyjnie do Wigilii?