No wÅ‚aÅ›nie, pewnie nieraz macie w gÅ‚owie takÄ… myÅ›l. Przed Wami leży upragniona włóczka, którÄ… zdobyÅ‚yÅ›cie na wyprzedaży. Być może jest to prezent urodzinowy albo kupiony caÅ‚kiem bez okazji. Leży przed Wami, załóżmy, 600 g dość ciekawej włóczki. 600 gramów to już caÅ‚kiem sporo, prawda? Można by z tego zrobić niemal wszystko. WÅ‚aÅ›nie – wszystko. Czyli co? W gÅ‚owie zaczynajÄ… kotÅ‚ować siÄ™ myÅ›li. Jeden pomysÅ‚ wypierany jest przez kolejne. Idee przepychajÄ… siÄ™ miÄ™dzy sobÄ…. To zÅ‚e, to niedobre, na to za maÅ‚o włóczki, na to jest za dobra, a tego to nawet nie ma sensu szydeÅ‚kować. Na domiar zÅ‚ego zaglÄ…dacie na Pinterest, na ulubione blogi polskie i zagraniczne, na Ravelry. Czacha Wam dymi, a mimo to nadal nie wiecie – co zrobić, skoro tyle rzeczy już odrzuciliÅ›cie. Bierzecie na próbÄ™ pierwszy motek, dobieracie szydeÅ‚ko. Robicie pierwszych kilka oczek Å‚aÅ„cuszka. O, nawet caÅ‚kiem przyjemnie siÄ™ to przerabia – myÅ›licie. Zamykacie je w kółko. Robicie pierwsze okrążenie sÅ‚upków, potem drugie, trzecie. Ale zaraz, zaraz – co to ma być? Nadal nie wiecie. W tym samym czasie ktoÅ› z bliskich zauważa – o już wzięłaÅ› na warsztat tÄ™ włóczkÄ™ ode mnie. Co robisz? Ale spojrzenie, które mu w tym czasie rzucacie, mówi, że chyba życie mu niemiÅ‚e, skoro zadaje tak trudne pytanie. Czy on nie widzi, że tylko próbujecie?! A potem prujecie te pięć okrążeÅ„ i zaczynacie jeszcze raz od oczek Å‚aÅ„cuszka. Teraz jednak już nie zamykacie ich w kółko, o nie. Teraz decydujecie przerobić je w rzÄ™dach. Tak, rzÄ™dy to dobry pomysÅ‚. Jednak tych oczek w pierwszym rzÄ™dzie wyszÅ‚o Wam tak dużo, że zanim dojdziecie do koÅ„ca pierwszego, już stwierdzacie, że ta włóczka na rzÄ™dy siÄ™ nie nadaje. Ehh, prujecie. Z furiÄ… rzucacie szydeÅ‚ko i włóczkÄ™ do koszyka robótkowego. Idziecie do kuchni po coÅ› na zÄ…b. Wracacie do komputera i caÅ‚y proces decyzyjny zaczyna siÄ™ od poczÄ…tku. Tym razem z postanowieniem, że dopóki nie znajdziecie czegoÅ› WOW, to nawet nie zaczynacie. Znacie to? Kojarzycie któryÅ› z tych scenariuszów? Bo ja aż za dobrze. Przy czym to rozpoczynanie procesu może siÄ™ u mnie pojawić z pięć razy w ciÄ…gu jednego popoÅ‚udnia. PrzekonaÅ‚am siÄ™ o tym wczoraj. ZÅ‚apaÅ‚am na wyprzedaży coÅ›, z czego jeszcze nie robiÅ‚am. Ale miÄ™kkość i kolory mnie tak urzekÅ‚y, że nie mogÅ‚am tym motkom pozwolić, by najbliższÄ… noc spÄ™dziÅ‚y same w sklepie. KupiÅ‚am sześć 100-gramowych motków w dwóch kolorach – żarówiastej żółci i trochÄ™ bardziej stonowanym pomaraÅ„czowym. Jeszcze w sklepie myÅ›laÅ‚am, że powstanie z nich dywanik do Å‚azienki. Nie pamiÄ™taÅ‚am wtedy, że do tej pory mój zdrowy rozsÄ…dek nie pozwalaÅ‚ mi siÄ™ brać za żadne dywaniki z jednego bardzo prozaicznego powodu – mam kota. I żeby taki dywanik w Å‚azience (gdzie stoi kuweta) utrzymać w jako takim porzÄ…dku, żeby prezentowaÅ‚ siÄ™ przynajmniej przyzwoicie, to musiaÅ‚abym odkurzać go ze trzy razy dziennie. Z piÄ™knego, uroczego, najwspanialszego dywanika zrobiÅ‚aby siÄ™ szmata po dwóch dniach. Kupnych, które teraz leżą w Å‚azience jakoÅ› mi nie żal. W razie koniecznoÅ›ci, wrzucam je po prostu do pralki i już. Po powrocie do domu zdecydowaÅ‚am wiÄ™c, że dywanik to może jednak nie. To może pokrowce na krzesÅ‚a? Mam dwa krzesÅ‚a takie dość wysÅ‚użone, jeszcze z Polski. NadszedÅ‚ czas, że trzeba by je czymÅ› przykryć. WytarÅ‚y siÄ™ po prostu skóropodobne siedziska, ale konstrukcja jest jeszcze caÅ‚kiem solidna. To może te siedziska oszydeÅ‚kować? I w tym momencie przypomniaÅ‚am sobie, że mój kot uwielbia ugniatać pazurami koc, który ma podobnÄ… fakturÄ™, co zakupiona włóczka. Kiedy przykrywam siÄ™ tym kocem, wiadomo że kot zaraz u mnie bÄ™dzie, choćby byÅ‚ w najdalszej części mieszkania. Zatem pokrowce na krzesÅ‚a też nie. To może pokrowiec na komórkÄ™? Włóczka idealna. MiÄ™kka, gruba, ochroni telefon przed uderzeniem, upadkiem i innym nieszczęściem. Ok, niech bÄ™dzie. Tym bardziej, że odkÄ…d mam nowy model, mój mąż Å›rednio kilka razy w tygodnu nalega, by zrobić do niego pokrowiec. ZrobiÅ‚am kilka okrążeÅ„. Już nawet komórka siÄ™ w to mieÅ›ciÅ‚a. Ale caÅ‚ość byÅ‚aby tak gruba, że miaÅ‚abym w torebce cegłówkÄ™. JeÅ›li w ogóle zmieÅ›ciÅ‚oby siÄ™ to coÅ› do mojej Å›liczniutkiej torebuni. To może coÅ› na stół? Może jakaÅ› podkÅ‚adka pod kubek na mój stolik robótkowy. ByÅ‚aby to caÅ‚kiem ekstrawagancka odmiana. Eee, wystarczy chwila, kubek postawiÄ™ krzywo, przewróci siÄ™ i narobi szkód we wÅ‚aÅ›nie przerabianych projektach. Z tym pomysÅ‚em pożegnaÅ‚am siÄ™ dość szybko. Wiem! Eureka! Skarpetki! Mam już dwie pary z czegoÅ› podobnie miÄ™kkiego. Jedne kupowane jeszcze, nie uwierzycie, na stadionie dziesiÄ™ciolecia w Warszawie, kiedy kwitÅ‚ na nim handel. KupiÅ‚am wtedy takie podkolanówki, idealne do biegania po domu (strasznie nie lubiÄ™ kapci), zakochaÅ‚am siÄ™ w nich od pierwszego zaÅ‚ożenia. Potem jeszcze dokupiÅ‚am sobie takie same stopki. Idealne. W taki to sposób od wczoraj, po piÄ™ciu pruciach, zaczęłam robić skarpetki. Mam już jednÄ… na wykoÅ„czeniu. MiaÅ‚abym wiÄ™cej, bo dość szybko siÄ™ robi, ale wiecie, niedziela, obowiÄ…zki rodzinne i tak dalej. 🙂 Pierwsza wyglÄ…da, jakby jej wÅ‚aÅ›cicielem byÅ‚ dinozaur, ale to zasÅ‚uga grubej włóczki. W rzeczywistoÅ›ci jest idealnie dopasowana do mojej stopy, rozmiar 36 i pół 🙂 🙂 🙂 Jak Wam siÄ™ widzi? Mam nadziejÄ™, że druga zdąży powstać zanim znowu zmieni siÄ™ koncepcja. Przecież gotowej pary nie bÄ™dÄ™ pruć! I jeszcze dla formalnoÅ›ci przypominam, że od jutra TydzieÅ„ z amigurumi w Szkole SzydeÅ‚kowania.