ZacznÄ™ od tego, że jestem pod ogromnym wrażeniem Waszej pomysÅ‚owoÅ›ci. Wszystkie historie miaÅ‚y ten sam poczÄ…tek, a powÄ™drowaÅ‚y w caÅ‚kiem odmienne strony. CzytaÅ‚am je z wypiekami na twarzy, bo tyloma przygodami, ile te Wasze motylki miaÅ‚y, to w najlepszym kinie akcji by nie pogardzili. OceniaÅ‚am je w skali od 1 do 5 – po pierwsze – opowiadania, po drugie – wyszydeÅ‚kowane motylki oraz dopasowanie ich do opowiadaÅ„; potem otrzymane noty dodaÅ‚am. Zatem maksymalnie można byÅ‚o otrzymać 10 punktów. Niestety, mogÄ™ przyznać tylko jednÄ… nagrodÄ™, ale jest to nagroda przyznana w peÅ‚ni zasÅ‚użenie. Bo nie dość, że gotowy motylek skradÅ‚ moje serce, to jeszcze nie mogÅ‚am siÄ™ nadziwić, jak wspaniale dopasowaÅ‚ siÄ™ do opowiadania. Pani i Panowie! NagrodÄ™ otrzymuje osoba, która uzyskaÅ‚a maksymalnÄ… możliwÄ… ocenÄ™! A 10 punktów zdobyÅ‚a Renata Kubik, której prace możecie oglÄ…dać na facebookowej stronie: https://www.facebook.com/stworkizdrutu Przyznajcie, motylek Renaty wprost zapiera dech w piersiach. Nawet nie chcÄ™ myÅ›leć, ile miaÅ‚a przy nim nitek do schowania. Brawa i pokÅ‚ony! A teraz poznajcie Bogusia i jego przygody: Za górami, za lasami, na wielkiej Å‚Ä…ce pod lasem żyÅ‚ sobie motylek o imieniu BoguÅ›. WesoÅ‚y to byÅ‚ motylek i nie miaÅ‚ wielu zmartwieÅ„. LataÅ‚ sobie pomiÄ™dzy kwiatkami, a jego ulubionymi byÅ‚y kwiaty jaÅ›minu. Najbardziej lubiÅ‚ wylegiwanie siÄ™ na nich, ale chÄ™tnie też odwiedzaÅ‚ bzy, róże oraz lilie. Pewnego dnia Boguś zasnÄ…Å‚ na szerokim liÅ›ciu Å‚opianu, ponieważ byÅ‚ bardzo zmÄ™czony. Nie minęło kilka minut, niebo pociemniaÅ‚o i zaczÄ…Å‚ padać ciepÅ‚y, letni deszcz, który spÅ‚ukaÅ‚ caÅ‚y kolor z barwnych skrzydeÅ‚ek motylka. – Co ja teraz zrobiÄ™? – krzyknÄ…Å‚ BoguÅ›, gdy wreszcie siÄ™ obudziÅ‚. – Przecież nie mogÄ™ latać po Å‚Ä…ce taki blady i nijaki. Przerażony owad rozejrzaÅ‚ siÄ™ dookoÅ‚a i zobaczyÅ‚ mnóstwo kolorowych kwiatów, które bardzo cieszyÅ‚y siÄ™ z deszczu. – Może one mi pomogÄ… – pomyÅ›laÅ‚. – SÄ… takie Å‚adne i barwne, na pewno podzielÄ… siÄ™ swoim piÄ™knem z przyjacielem. Najbliżej rosÅ‚y aksamitki, nakrapiane żółtymi i pomaraÅ„czowymi plamkami. – Co Ci siÄ™ staÅ‚o, nieboraku? – powiedziaÅ‚y. – Może chciaÅ‚byÅ› być pomaraÅ„czowy, tak jak my? – Hmm, pomyÅ›lÄ™ – odpowiedziaÅ‚ BoguÅ› i odleciaÅ‚, bo nie chciaÅ‚ skoÅ„czyć jako latajÄ…ca pomaraÅ„cza. Tuż za dużym kamieniem rosÅ‚y cztery mÅ‚ode chabry. – Bogusiu, co Ci siÄ™ staÅ‚o? Chodź, napij siÄ™ od nas, a staniesz siÄ™ najpiÄ™kniejszym, granatowym motylem na tej Å‚Ä…ce. BoguÅ› zastanowiÅ‚ siÄ™, ale choć może i na Å‚Ä…ce byÅ‚by wyjÄ…tkowy, to przecież tyle rzeczy jest granatowych… A on chciaÅ‚ być wyjÄ…tkowy. – MuszÄ™ to przemyÅ›leć – odpowiedziaÅ‚ i odleciaÅ‚ nim chabry cokolwiek odpowiedziaÅ‚y. Nad brzegiem niewielkiego strumienia, który przecinaÅ‚ róg Å‚Ä…ki, rosÅ‚a kÄ™pka niezapominajek, przeglÄ…dajÄ…cych siÄ™ w szybko pÅ‚ynÄ…cej wodzie. – Patrzcie go – krzyknęły – biaÅ‚y motyl! Nie pamiÄ™tamy, by jakikolwiek tutaj przelatywaÅ‚ w tym roku. – To ja, BoguÅ› – odpowiedziaÅ‚ zmÄ™czony motylek. – StraciÅ‚em caÅ‚y kolor i teraz muszÄ™ go jakoÅ› odzyskać. – Chodź, możesz siÄ™ napić naszego nektaru – odpowiedziaÅ‚y, koÅ‚yszÄ…c siÄ™ na wietrze. – Jest pyszny, a dodatkowo bÄ™dziesz mieć wspaniaÅ‚Ä… pamięć. Nasz strapiony motylek już miaÅ‚ siadać na odchylonych pÅ‚atkach, gdy przypomniaÅ‚ sobie, że caÅ‚kiem lubi mieć sÅ‚abÄ… pamięć, nieraz zjadÅ‚ dziÄ™ki temu dwa Å›niadania – po prostu zapominaÅ‚ o pierwszym. – MuszÄ™ to jeszcze przemyÅ›leć – odpowiedziaÅ‚. – Tylko nie zapomnij – odpowiedziaÅ‚y, z uÅ›miechem patrzÄ…c, jak odlatuje. Na samym koÅ„cu Å‚Ä…ki rosÅ‚y duże, wyniosÅ‚e żonkile. WidzÄ…c Bogusia, wszystkie obróciÅ‚y do niego swoje zÅ‚ote kielichy i ze smutkiem zapytaÅ‚y: – Kto Ci to zrobiÅ‚, Bogusiu? Czemu jesteÅ› taki blady? – To deszcz – odpowiedziaÅ‚ motylek. – ZasnÄ…Å‚em na liÅ›ciu, a gdy siÄ™ obudziÅ‚em, to już taki byÅ‚em. – A to ci przygoda! – odpowiedziaÅ‚y. – Chodź, napij siÄ™ od nas, a w mig nabierzesz zdrowego, żółtego koloru. ZmÄ™czony BoguÅ› już siadaÅ‚ na pÅ‚atkach, już rozwijaÅ‚ swojÄ… smutnÄ… trÄ…bkÄ™, gdy zobaczyÅ‚ nad gÅ‚owÄ… najpiÄ™kniejszego motyla, jakiego kiedykolwiek widziaÅ‚. Nie byÅ‚ on niebieski jak niezapominajki, granatowy jak chabry, pomaraÅ„czowy jak aksamitki ani też żółty jak żonkile – byÅ‚ WIELOKOLOROWY! – Ja też tak chcÄ™! – krzyknÄ…Å‚ BoguÅ›. – Też chcÄ™ mieć żółte kropki, granatowe czuÅ‚ki i pomaraÅ„czowe skrzydeÅ‚ka! Motylek doskoczyÅ‚ do żonkili, napiÅ‚ siÄ™ odrobinkÄ™ sÅ‚odkiego nektaru i poleciaÅ‚ do pozostaÅ‚ych kwiatków, by stać siÄ™ najpiÄ™kniejszym ze wszystkich motyli. Prawda, że piÄ™kne opowiadanie? I do tego tak cudownie dopasowany wielokolorowy motylek. Jestem pod wrażeniem! Serdecznie gratulujÄ™ Renacie tak wspaniaÅ‚ej wyobraźni i wygranej w trzecim zadaniu Multikonkursu. ProszÄ™ o przesÅ‚anie maila z danymi adresowymi. To mógÅ‚by być już koniec tego wpisu, ale przecież nie mogÄ™ zostawić pozostaÅ‚ych historii nieopublikowanych. Wszyscy muszÄ… zobaczyć, jak wspaniaÅ‚e historie stworzyÅ‚yÅ›cie. PozostaÅ‚e opowiadania zamieÅ›ciÅ‚am na kolejnych podstronach. SÄ… one uporzÄ…dkowane wyÅ‚Ä…cznie wg kolejnoÅ›ci ich nadsyÅ‚ania.