Poniżej znajdziecie ostatnią już część tutorialu na szydełkowy kardigan. W filmiku mówię przede wszystkim o zszywaniu ramion, wszywaniu i wdawaniu rękawów oraz wykończeniach, którymi obrabiamy sweterek po wszystkich zewnętrznych krawędziach.

Zdaję sobie sprawę, że ręczne zszywanie części może nie być ulubioną czynnością wielu z Was. Ale z odrobiną nastawienia, że to przecież wcale nie takie trudne, sukces macie murowany. Pamiętajcie tylko, by igłę prowadzić pewnie przez całe oczka. Oczka ostatnich rzędów mogą bowiem kryć w sobie zabezpieczone końcówki nitek. Musicie więc uważać, by nie wkłuwać igły tylko pod te końcówki nitek.

Rękawy postarajcie się wszyć na spokojnie, bez pośpiechu. Wcześniej zabezpieczcie sobie agrafkami położenie rękawa względem tułowia. I możecie użyć do tego wielu agrafek, nie tylko dwóch. Pamiętajcie też, żeby podczas wszywania mieć na uwadze jednakową długość obu boków rękawa, czyli żeby mankiet równo się układał. Jeśli za pierwszym razem się nie uda – bez obawy, uda się za drugim. Jeśli okaże się, że prucie jest konieczne, to prujcie na spokojnie, delikatnie odciągając od siebie obie zszyte części tak, żeby było widać, którą nitkę należy wyciągać i by tylko za nią ciągnąć.

Obrabianie krawędzi będzie pewnie dla Was najprostszą czynnością, ale też pewnie najbardziej monotonną. W filmie mówię, że liczba oczek ma być podzielna przez cztery, ale jeśli na końcu obrabiania okaże się, że brakuje jakiegoś oczka, nic się nie stanie. Bo pomyślcie – instrukcja mówi, żeby opuszczać trzy oczka między muszelką a półsłupkiem. To czy coś strasznego się stanie, jeśli opuścicie dwa albo cztery zamiast trzech? Gwarantuję Wam, że nic.

Tyle teorii, czas przejść do zajęć praktycznych. To zapraszam do oglądania i szydełkowania:

 

Pamiętajcie też o procesach poprodukcyjnych, czyli praniu, suszeniu, blokowaniu. Po przerobieniu ostatniego oczka i schowaniu ostatniej nitki warto sweterek zamoczyć w wodzie z płynem do prania lub bez niego, a następnie rozłożyć na płasko do wyschnięcia. Jeśli robiliście z włóczki naturalnej, możecie podczas tego układania, nadać mu odpowiedni kształt lekko naciągając, a już na pewno pilnując takiej samej długości przodu i tyłu oraz symetrii obu przodów i rękawów. W utrzymaniu tego nadanego przez Was kształtu pomogą Wam szpilki wbite w sweterek i w podłoże, na którym będzie go suszyć.

No i jest jeszcze jedna sprawa, o której zapomniałam. Guzik! Przyszywamy go na końcu po praniu, blokowaniu i wyschnięciu. Najlepiej, żeby był duży, żeby nie wysuwał się spomiędzy dziurek, które tworzą szczytową muszelkę.

I to wszystko!

Zdaję sobie sprawę, że tutorial rozciągnął się trochę w czasie. Bardzo Was za to przepraszam. Miałam kilka małych i większych zawirowań ostatnio. No dobrze, to ostatnie zdanie to taki mały eufemizm. W rzeczywistości miałam wrażenie, że wszystko się sprzysięgło przeciwko moim planom na ten kurs. Powoli jednak wychodzę na prostą. Teraz będzie już tylko lepiej. Obiecuję to Wam i sobie!