Kolejny włóczkowy raj. I to tak blisko!

Przy okazji wpisu o Wolle Rödel obiecywałam Wam, że pokażę też inne pasmanterie, które działają w moim mieście. Wczoraj, przy okazji weekendowych zakupów, zajrzałam do jednej z nich. To Wollkörbche...

Wolle Rödel, czyli raj dla dziewiarskiej duszy

Pewnie teraz przerabiacie swoje przepastne materie dołu spódnicy. Pewnie z lękiem patrzycie, czy wystarczy Wam włóczki. Pewnie w myślach przeklinacie moment, kiedy zdecydowaliście się na sięgnięcie po...

To rzeczywiscie muszą być geny

Tata dłubie w drewnie, mama dłubie w papierze, w bibule, w krepie, we włóczkach, w kanwach, mulinach - we wszystkim. Ale przecież musiało się to z czegoś wziąć. A właściwie od kogoś. Znalazłam wy...

Łupy i prezenty, czyli doba jest za krótka

Bogowie chyba wysłuchali moich próśb! Jakiś czas temu narzekałam, że mieszkając w Niemczech, nie natrafiłam jeszcze na second hand. Z zazdrością patrzyłam na Wasze zdobycze za 1 zł. Zasłonki...

Co się podziało, czyli pierwsza relacja z weekendu

Zarządzam niedzielę dniem relacji z weekendu! Relacji tego, co u mnie słychać robótkowo, szyciowo i całkiem tak zwyczajnie - życiowo. Niech te niedzielne posty (lub w razie przeszkód w niedzielnym pisan...

Blisko pół kilograma szczęścia – będzie top

Nareszcie ją mam! Proszę Państwa, oto (jeśli wierzyć banderoli) egipska bawełna wyprodukowana w Chorwacji, a kupiona w niemieckiej pasmanterii (na szczęście pani sprzedająca świetnie mówiła po an...